Etykiety

  • 1 (1)
  • 2 (1)
  • 3 (1)
  • 4 (1)
  • 5 (1)
  • 6 (1)
  • 7 (1)
  • 8 (1)
  • 9 (1)

piątek, 15 marca 2013

Rozdział IV - Bąbelki w kieliszku



            Harry szturchnął Rona łokciem, by ten wreszcie zamknął usta, które otworzył, zdumiony wyglądem Hermiony. Jak się okazało Bal Bożonarodzeniowy nie był pojedynczym przypadkiem – dziewczyna ta potrafiła naprawdę pięknie wyglądać, jeśli tylko chciała. Ubrana była w pomarańczową sukienkę do kolan, z szerokim, ciemnym paskiem w talii, bez rękawów. Może nie był to strój całkiem odpowiedni – jednak Ginny miała inne zdanie – ale Gryfonka wyglądała w nim naprawdę doskonale. Nie za duży dekolt ładnie prezentował jej walory, na które kaskadami opadały kasztanowe loki.
          - Chyba jednak mieliście rację – zaśmiała się i okręciła dookoła własnej osi – może będę się dobrze bawić.
Jej przyjaciele uśmiechnęli się do niej, zadowoleni, że tak łatwo było wpoić jej trochę radości z życia, co zwykle nie było łatwym zadaniem. Ron westchnął jeszcze nieco poirytowany faktem, że spędzi ona cały wieczór z Krumem. Kogo jak kogo, ale jego nie lubił z całego serca. Tylko Malfoy był przed nim.
          Hermiona przytuliła jeszcze chłopaków i wyszła z Pokoju Wspólnego, a następnie wręcz zbiegła ze schodów, gdy nagle zauważyła czekającego na nią przed wyjściem blondyna. Chcąc, nie chcąc, musiała przyznać, że wyglądał on naprawdę dobrze. Ubrany był w szary garnitur, który ładnie współgrał z jego oczami, a na białą koszulę opadały kosmyki jasnych włosów.
- Ileż można czekać, Granger? – prychnął – Sukienka nic nie zmieni, bo i tak zawsze będziesz szlamą.
          Gryfonka poczerwieniała ze złości. Czy on zawsze musi wszystko zepsuć?
- Ty natomiast nawet w największych szmatach będziesz się zachowywał jak rozpieszczony księciunio – odpłaciła, zadzierając piegowaty nos.
- Najważniejsze to zawsze być sobą, nieprawdaż – uśmiechnął się cynicznie, po czym szybko na jego twarzy pojawił się kamienny wyraz – idziemy.
Nie czekając na towarzyszkę, ruszył w kierunku drzwi wyjściowych, które na jego widok otworzyły się ze skrzypieniem. Wszedł na zasłany opadłymi liśćmi dziedziniec i stanął na jego środku. Kasztanowłosa podążyła za nim, spojrzawszy na zasłonięte chmurami niebo. Mżyło, jednak nie bała się o swoją fryzurę, wierząc w zdolności siostry Rona. Stanęła metr od Dracona i posłała doń oczekujące spojrzenie. Ten westchnął ze słyszalnym lekkim obrzydzeniem.
- Chwyć mój zegarek. – Mówiąc to, podwinął rękaw marynarki, ukazując małe dzieło zegarmistrzowskiej sztuki.
          Hermiona opieszale zbliżała dłoń do ozdoby Dracona, by w końcu poczuć opuszkiem palca jej zimną taflę. Aż przeszły ją dreszcze, choć wcześniej stała chwilę w krótkiej sukience w deszczu. Parę sekund później poczuła uścisk w okolicach pępka i zamknęła oczy, by złagodzić lekko nieprzyjemne uczucie. Nienawidziła świstoklików.

* * * * *

                 Gryfonka ziewnęła, zasłaniając usta dłonią. Było grubo po północy, a bal trwał w najlepsze. Znużona przyglądała się Draconowi tańczącemu z jakąś jasnowłosą czarodziejką, z którą ponoć państwo Malfoy chcieli zeswatać syna. Blondyn nie wyglądał na zadowolonego. Tańczył beznamiętnie, odwracając wzrok do partnerki, zagadującej go co chwila ze swym szwedzkim akcentem.
                 Hermiona czekała z niecierpliwością na Victora, z którym spędziła praktycznie cały wieczór na parkiecie, ale zaraz po dwunastej zniknął, by – jak to sam określił – coś załatwić. Od tamtej pory cierpiała ona na niewyobrażalną nudę. Naprawdę wcześniej nie miała pojęcie, że czarodzieje przez to, iż nie chodzą do zwykłych szkół, mają marne szanse na zostanie lingwistami. Praktycznie nikt nie mówił tam dobrze po angielsku, a sama również pamiętała zaledwie kilka zdań po francusku. Niewystarczająco na ciekawą rozmowę. Westchnęła. A wystarczyłoby rzucenie prostego zaklęcia, jednak Umbridge kategorycznie zakazała jej i Ślizgonowi zabrania ze sobą różdżek. Jak się okazała później, tylko nauczyciele z Durmstrangu mogli korzystać z nich w czasie uroczystości.
                 Sięgnęła po jedno z ciastek, leżących na kryształowej paterze i ugryzła kawałek. Było całkiem smaczne, lecz okropnie słodkie. Nie spodziewała się tego. Właściwie w ogóle całokształt europejskiej szkoły magii był dla niej zaskoczeniem. Wspominając poprzedniego Karkarowa, nie myślała, że Durmstrang może być tylko nieco mroczniejszą wersją Hogwartu. Zwróciła wzrok ku tańczącym parom z całego świata. Może jej stereotypy były tylko winą poprzedniego dyrektora?
                 W końcu zobaczyła Kruma, przepychającego się przez tańczących. Podszedł do niej z uśmiechem i chwycił ją za rękę.
- Choć, pójdziem się jeszcze lepiej zabawiać – powiedział, nie przestając się szczerzyć.
- A można? – zapytała, zaskoczona.
- I tak już jestem abso… Abso… Skończyłem szkołę.
- Faktycznie – odparła z wahaniem.
Mozolnie przepychali się przez tłum, aż w końcu wydostali się na ciemny korytarz. Ledwie zdążyli przejść kilka kroków, a usłyszeli głos Malfoya.
- Idę z wami.
- Nie! – zaprotestowali równocześnie.
Blondyn uśmiechnął się nieco złowieszczo.
- Dolores nie byłaby…
- Dobra! – przerwała mu wściekła Hermiona.
- A powidz mi, czy twój kolega umi pić? – zadał pytanie Victor.

* * * * *
          Dziewczyna powoli otwierała oczy, bolące od jasnego światła. W końcu obraz przestał się jej rozmazywać i zobaczyła nad sobą biały sufit. Próbowała wstać, jednak głową bolała ją niemiłosiernie. Gdy zbliżyła do niej rękę, poczuła chropowatą strukturę bandaży.
- Tak kończą szlamy po przyjęciach – usłyszała kpiący głos Dracona.
Siedział na łóżku obok i spoglądał na nią ze spokojną miną Snape’a.
- Gdzie ja jestem? – zapytała nieprzytomnie, próbując podnieść się.
- W skrzydle szpitalnym Durmstrangu. – Chłopak poprawił zgarnął włosy z czoła.
- Co się wczoraj wstało? – kontynuowała wypytywanie.
- Ty… Nic nie pamiętasz? – mówił z wyraźną ulgą
- Co miałabym pamiętać?! – Rozgniewała się.
- Nie jesteś warta tej wiedzy – Malfoy szybko opanował się, choć jego twarz wciąż była czerwona.
          Wstał i wyszedł, pogwizdując sobie pod nosem. Hermiona została sama z tysiącem pytań. Co takiego zrobiła? Czemu Draco nie chce, by ona o tym pamiętała?

3 komentarze:

  1. ciekawe ciekawe. :D czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero dzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga. Jest świetny. Fajne, że zaczęłaś w piątej klasie. Podoba mi się. Ciekawe, co Malfoy ukrywa... Życzę dużo weny i pomysłów na notki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! ciekawi mnie, co ona takiego zrobiła... Duużo weny! :))

    OdpowiedzUsuń