Etykiety

  • 1 (1)
  • 2 (1)
  • 3 (1)
  • 4 (1)
  • 5 (1)
  • 6 (1)
  • 7 (1)
  • 8 (1)
  • 9 (1)

piątek, 22 marca 2013

Rozdział V - Początek burzy



          Odziana w czarny płaszcz postać, przemierzała kamienistą drogę, otoczoną sosnowym borem. Wydawało się, że owy człowiek unosi się wręcz w powietrzu. Przypadkowy widz pomyślałby, że oto stoi przed nim stwór rodem z horrorów – wampir. Nietoperz. Peleryna łopotała na silnym wietrze, przylegając czasem do wąskich, choć typowo męskich ramion.
          Niebo przeszyła długa błyskawica i natychmiast z ciemnych chmur lunął na ziemię ostry deszcz. Wielkie krople zlewały się w błotniste kałuże, w które tylko czekały na jakieś nieostrożne nogi. Mężczyzna jednak tylko się skrzywił słysząc grzmot i przyśpieszył. W ciemnościach zauważył już zarysy ruiny, będącej zapewne wiek temu czyimś całkiem przyzwoitym domem. Z każdym krokiem o dziwo odczuwał coraz większy niepokój, który zdawał się, chcieć odepchnął go jak najdalej od zniszczonego budynku. To jednakże nie był strach – był tego pewny – tylko aura czarnej magii, dająca bardzo dobrą iluzję paniki.
          Wreszcie stanął przed swym celem i walcząc z mimowolnym drżeniem rąk, wyciągnął z wewnętrznej kieszeni peleryny podłużny, oszlifowany patyk.
- Lumos – powiedział, jednocześnie wystawiając go przed siebie.
Koniec różdżki zaświecił delikatnym światłem, oświetlając porośnięte ciemnozielonym mchem mury. Czarodziej wziął głęboki wdech, delektując się orzeźwiającym, nocnym powietrzem, by uspokoić zestresowane ciało. W końcu pewnym krokiem wszedł do środka. Nagle wszystko umilkło – nie tylko nie słyszał myszy, których się tu spodziewał, ale nawet odgłosy deszczu gdzieś zniknęły.
          Otworzył usta, chcąc wymówić magiczną formułkę, lecz głos uwiązł mu w gardle. Zaklęcie wyciszające. Zaskakująco silne. Bezgłośne użycie różdżki też okazało się kiepskim pomysłem. W tamtym miejscu w ogóle nie dało się używać zaklęć. Mężczyzna podziękował losowi, że przynajmniej magia użyta wcześniej działa.
          Rozejrzał się po pierwszym pomieszczeniu. Było zawalone stertami gruzu, odłamkami szkła i doszczętnie zniszczonymi meblami. Ostatni raz ktoś musiał tam być wiele lat temu. Lub chciał, żeby na to wyglądało. Nagle zauważył w kącie mały etażerkę, na której stała srebra szkatułka. Czy to może być…? Czy to nie za łatwe…?

* * * * *
                 Hermiona całe popołudnie spędziła sama, leżąc w małym szpitaliku Durmstrangu, odwiedzana tylko przez jasnowłosą pielęgniarkę, która owszem mówiła do niej, lecz w skandynawskim języku, zupełnie nie zrozumiałym dla angielki. Jednak dziewczyna nie przejmowała się tym zbytnio. Najbardziej dręczyły ją słowa Dracona. Co zrobiła? Co do cholery zrobiła? Zdenerwowana, miętoliła w rękach kawałek pościeli, pewna, że jeśli nie rozwiąże tej okropnej zagadki, to zrobi dziurę w poszwie.
                 Wybawienie zjawiło się zaraz po obiedzie. Krum stanął w drzwiach, uśmiechając się do niej szelmowsko.
- Hermina, masz się już lepiej?
- Euh… Tak… - zaczęła, lekko się jąkając – Victor, powiesz mi co ja… Co ja wczoraj…
Chłopak pokazał jej swe białe zęby i oparł się o framugę.
- Nie pamitasz, co później wymyśliałaś?
                 Nagle wszystko jej się przypomniało. Z wrażenia aż zakręciło jej się w głowie i o mało nie zasłabła. Jej gość szybko stanął przy niej, po czym ułożył ją w łóżku i ucałował w czoło.
- Ja musieć już wracać do domu – pożegnał się.
                 Gryfonka natomiast leżała, wpatrując się tępo w sufit. To ona we własnej osobie zaproponowała kolegom Kruma grę w butelkę i to ona ją wcześniej częściowo opróżniła. Przypomniała sobie większość zadań, jakie dostała i pytań, na które musiała odpowiedzieć. Czy jest dziewicą, jaki kolor bielizny nosi, jaki jest jej fetysz. Poczerwieniała na samą myśl. Jednak zrobiła coś o wiele gorszego. Coś, za co ni Harry i Ron nie chcieli by jej znać, gdyby o tym wiedzieli. Powoli zbliżyła opuszki palców do ust. Całowała się z Draco. Siadła mu na kolanach, dotykała swoimi jego warg i w końcu wsadziła mu język do ust.
                 Z jej oczu zaczęły płynąć łzy. To wciąż nie był koniec. Później chwyciła go za rękę i wyprowadziła go – przy głośnych wiwatach kolegów Victora – z sali, w której grali do niezajmowanego przez nikogo zaplecza. Gdyby szczęśliwym trafem losu nie uderzyła się w otwieraną tablicę, to nie była by już dziewicą. Przeżyłaby swój pierwszy raz z Malfoyem.
                 Zakrył twarz dłonią, tłumiąc cichy szloch. Była tak blisko od tragedii. O mały włos nie wylądowała w łóżku ze śliz gonem, synem śmierciożercy. Straszne jak alkohol potrafi zjednywać ludzi, którzy normalnie się nienawidzą. Wytarła łzy o kołdrę. Wiedziała co ma robić. Ona nic nie pamięta.
                 Godzinę później zjawił się u niej Draco i beznamiętnie obwieścił:
- Wracamy, szlamo.
Hermiona była pewna, że on dobrze wie, co stało się poprzedniej nocy, jednak był dobry aktorem. Pierwszy raz w życiu nie miała mu tego za złe. Mieli wspólny cel ten pierwszy raz w życiu. Skąd jednak mieli wiedzieć, że nie był ostatni?

5 komentarzy:

  1. supperrr czekam na następną część i masz talent wpisaniu <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Łooo *-*
    Po prostu kocham twoje opowiadanie. Jak ja kocham, jak ludzie tak ładnie piszą, bez błędów, z interpunkcją (wiem, że to dziwne, ale tak jest^^)... Niesamowita jesteś <3
    Jakbyś miała chwilę to zapraszam też do mnie, jeśli lubisz fantastykę :) http://www.butyoudontexist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się twój styl pisania. ;) Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry! :) A raczej dobry wieczór :D Twoja przyjaciółka odpowiadając na pytania na moim blogu podała Twój jako link, który odwiedzę dlatego jak obiecałam tak zaglądam :)
    Powiem tak, talent masz, pięknie piszesz, nie dopatrzyłam się żadnych błędów (bajka!!) jedynie rozdziały powinny być trochę dłuższe :) Życzę Ci uzbierania czytelników i dużo ciekawych pomysłów :* Pozdrawiam Ciebie i Twoją koleżankę, która zostawiła u mnie ten adres :)

    www.nowy-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ouh dziękuję bardzo za opinie, zwłaszcza, że sama prowadzisz blog z 50 rozdziałami na koncie ;)
      A rozdziały spróbuję pisać dłuższe, choć ciągle z tym walczę.
      Do ciebie zajrzę ^^

      Usuń